Poszukuję prywatnego nadzorcy, który będzie stał nade mną z biczem.
O tym, że nienawidzimy robić czegoś wbrew sobie mówić nie trzeba. I nie chodzi mi wcale o to, że nie masz na coś ochoty ale potulnie wykonujesz powinność. Chodzi mi o sytuację odwrotną - gdy czegoś bardzo Ci się chce ale musisz sobie odmówić. To drugie jest chyba trudniejsze bo to walka z samym sobą. Szef/nauczyciel/wykładowca stawia Cię pod ścianą, poprzeklinasz pod nosem ale ostatecznie pokonasz wyzwanie. A gdy wszystko zależy od Ciebie? Masz wybór i sam musisz decydować, wziąć sprawy w swoje ręce jak to się mawia w heroicznych filmach. Chłopak, z którym się spotykasz kilka dni wcześniej powiedział Ci jakieś przykrości a teraz się nie odzywa. A Ty siedzisz, gapisz się w ekranik i walczysz sama ze sobą. Napisać? Zapytać o co chodzi? Czy udawać, że wcale mnie to nie rusza bo mam go gdzieś. A jak napiszę to będzie, ze jestem jakaś słaba? A jak nie napiszę to już nic nie będzie? I to samo w sytuacji gdy postanawiasz, że jesteś na diecie. Przez dwa dni dobrze Ci idzie, trzeciego otwierasz lodówkę a tam Twoje ulubione ciasto. Uszczknąć czy nie? Przecież nie spasę się od jednego kawałka! Pytań czterdzieści, wątpliwości dwa razy więcej a odpowiedzi ani jednej. I najgorsze jest to, że nikt nie widzi tego co zwiększa pokusę. Gdy wisi nade mną baczne oko siostry/przyjaciółki, która powtarza NIE WYPISUJ DO NIEGO JAK NIENORMALNA, albo gdyby w lodówce zamontowano mi kamery to myślę, że byłabym najbardziej wytrwałą osobą świata. Gorzej gdy leżysz sam w łóżku, telefon milczy a w brzuchu burczy. Jak żyć?! Gdyby wszystkich ludzi, którzy coś sobie postanowili i nie wytrzymali dłużej niż trzy dni wrzucić do jednej studni to zalegałabym na samym dnie, przygnieciona resztą niekonsekwentnych grzeszników. Pociesza mnie jedynie to, że zdaję sobie z tego sprawę. Liczę na to, że któregoś dnia nauczę się stanowczości, że jak sobie coś powiem to tak będzie, nie będę podjadać, oszukiwać na treningu, pisać wiadomości rozpaczy i przestanę wybierać szybsze i łatwiejsze rozwiązania. Pamiętam jak na drugim roku studiów wywiesiłam przy biurku listę rzeczy, które chcę ze sobą zrobić. Postanowień było może z dziesięć, wywiązałam się z jednego, a to tylko dlatego, że zlikwidowali maszynę z batonami stojącą w holu akademika. Dziś z moim samozaparciem nieco lepiej choć skłamałabym mówiąc, że potrafię się kontrolować w stu procentach. Może w siedemdziesięciu. Zostaje jeszcze trzydzieści i chyba to jest najfajniejsze trzydzieści procent w życiu.
Bluza: preorder.pl <klik>
Zegarek highflyshop.pl <klik>
Napisała: Pati
Zdjęcia: Marsi
Na zdjęciach: Pati
Marka Lil Wayne'a dotarła do Polski!
Bluza: preorder.pl <klik>
Zegarek highflyshop.pl <klik>
Napisała: Pati
Zdjęcia: Marsi
Na zdjęciach: Pati