Dlaczego boimy się rozstania?

Dlaczego boimy się rozstania?

Cofnijmy się do podstawówki. Każdy z nas miał w klasie kogoś, kto nerwowo ściskał dłoń mamy i wrzeszczał wniebogłosy na myśl, że musi spędzić kilka godzin sam. Lęk separacyjny jest czymś, z czego wyrastamy. Teoretycznie. W praktyce jednak mnóstwo wokół ludzi kurczowo trzymających się swoich partnerów, z którymi związek przypomina walkę dwóch kogutów. Jak wytłumaczyć fakt, że decydujemy się na relację pomimo tego, że jest ona maratonem kłótni, złośliwości i milczenia? Ja tego nie wiem, sama tkwiłam w bliżej nieokreślonych układach, których nawet Dobry Bóg nie jest w stanie pojąć. Każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze może wpłynąć na nasze życie na trzy różne sposoby: pozytywnie, negatywnie albo obojętnie. Istnieje więc 33,33 % szans, że trafimy na psychola. Warunkiem zapuszczenia jadowitych pędów toksycznej osoby jest to, czy ją do siebie dopuścimy czy nie. Nierzadko zdarza się, że nie tylko ją do siebie dopuszczamy ale mamy też wspólne konto, łóżko i dziecko. Z psycholem. Naszą rzeczywistość kształtują nasze wybory, co jest chyba najbardziej banalnym zdaniem w całym tym, niemniej banalnym, tekście. Może strach przed samotnością odziedziczyliśmy po naszych ukrytych w jaskiniach przodkach? Wydaje nam się, że same sobie nie poradzimy, boimy się wziąć za siebie odpowiedzialność, przejąć kontrolę nad własnym życiem i móc o sobie decydować. Może bez mężczyzny czujemy się gorsze, mniej atrakcyjne? Nie będzie z kim wyjść w niedzielę na kawę, nikt nas nie przytuli przed snem no i trzeba szukać nowego partnera na wesele przyjaciółki. Z tym, że w czasach prehistorycznych było o co się martwić. Wszędzie czyhały niebezpieczne drapieżniki, niezbędna była umiejętność polowania i rozpalania ognia. W XXI wieku raczej trudno o rozszalałego niedźwiedzia w środku miasta. Osobiście znam jednak kobietę, w której jednakowy lęk wzbudza samotna wyprawa po zakupy czy opłacenie rachunków. Woli więc towarzystwo swojego znęcającego się psychicznie męża. Z resztą, jestem ostatnią osobą, która może w tej kwestii rzucić kamieniem. Gdyby moja pralka miała opcję `pranie mózgu`, na kilku etapach życia sama bym sobie taką kąpiel zafundowała. Szkoda tylko tego czasu straconego, którego nie sposób odzyskać.

Morał z tej bajki krótki: otaczajmy się właściwymi ludźmi.

kurtka- projekt własny
spodnie- Na-kd  ok.285 zł (z kodem SiostryBukowskie20 rabat 20%)
koszula- Reserved 69.99 zł
buty- Czas Na Buty 114,90 zł
stanik- Li Parie 409 zł

Napisała: Pati
Zdjęcia: Marsi

Fit przekąska na imprezę.

Fit przekąska na imprezę.

Weekend to zwykle jeden z największych sprawdzianów naszej silnej woli. Okazji do świętowania jest wiele. Jeśli szykujesz dla znajomych małe przyjęcie i zastanawiasz się jakie przekąski postawić na stół, przybywamy z pomocą. Jesteśmy przekonane, że Twoi goście dużo chętniej poczęstują się naszą propozycją, niż chipsami albo paluszkami. Zdrowe nie oznacza jałowe.
Zapisz i podaj dalej!

PIECZONE BATATY Z CEBULKĄ I SOSEM KOPERKOWYM

Czego potrzebujemy?
trzy duże bataty
jedna duża cebula
dwa ząbki czosnku
4 różyczki brokuła
łyżeczka masła klarowanego
cztery łyżki jogurtu greckiego
świeży koper
150 g hummusu
sól, pieprz

Jak to zrobić?
1. Bataty pokrój wzdłuż w grubsze talarki.
2. Słodkie ziemniak piecz przez ok. 30 min w piekarniku rozgrzanym do 180 st.C.
3. Brokuły podziel na bardzo drobne różyczki, wrzuć do wrzącej i posolonej wody, gotuj ok. 5 min.
4. Cebulę pokrój w piórka, czosnek drobno posiekaj, zeszklij na złoto na maśle klarowanym.
5. Przygotuj sos: koperek drobno posiekaj, dodaj do jogurtu, przypraw do smaku.
6. Gdy bataty będą gotowe odłóż je na 5 min. do przestygnięcia. Na talarkach ułóż brokuły, cebulkę, łyżeczkę hummusu. Całość udekoruj sosem.

Smacznego!

Trenuj razem z nami! Wykonaj nasz trening całego ciała ---> 
Smaczne plażowanie.

Smaczne plażowanie.

W trakcie plażowania głodniejemy dużo szybciej niż normalie. Dlaczego? Może datego, że nad wodą wszystko bardziej smakuje. Nie ma nic lepszego od zajadania się czereśniami czytając ulubioną książkię, w towarzystwie szumu fal i promieni słońca. Wybierając się nad morze zwykle bierzemy ze sobą kanapki, owoce i butelkę z wodą. Wysokie temperatury nie sprzyjają jednak składnikom naszych kanapeczek. Wędlina, ser, masło czy warzywa po kilku godzinach spędzonych w bardzo wysokich temperaturach zaczynają nieciekawie się prezentować. Dlatego naszą dzisiejszą propozycją są rybne kotleciki z kaszą. Możesz je włożyć do plastikowego pudełka i zabrać ze sobą ! Jesteśmy pewne, że skradną Twoje serce.

KOTLECIKI RYBNE Z KASZĄ

Czego potrzebujemy?

farsz na kotleciki:
200 g kaszy bulgur
dwie puszki tuńczyka w wodzie
trzy łyżki koncentratu pomidorowego
100 g suszonych pomidorów
jedna duża cebula
trzy ząbki czosnku
dwa jajka
przyprawy do smaku (czerwona papryka, sól, pieprz, tabasco)

składniki na sos ziołowy:
pięć łyżek jogurtu greckiego
świeży koperek
świeża bazylia
sól, pieprz

Jak to zrobić?
1. Kaszę bulgur ugotuj wg przepisu na opakowaniu.
2. Na łyżce oleju zeszklij drobno posiekaną cebulę oraz czosnek.
3. Wszystkie skadniki na farsz przełóż do dużej miski i zblenduj na gładką masę.
4. Z farszu uformuj kotleciki.
5. Rozgrzej na patelni niewielką ilość tłuszczu, kotleciki obsmaż z dwóch stron.
6. Wszystkie składniki na sos zblenduj na gładką masę.
7. Kotleciki podawaj na ciepło lub na zimno w towarzystwie ziołowego sosu.

Smacznego!


Ćwicz razem z nami! Wykonaj nasz szybki trening całego ciała i  zawalcz o swoją wakacyjną formę ---> 
Copyright © 2014 siostry bukowskie. , Blogger