Jakiś czas temu usłyszałam historyjkę z pierwszej ręki, o cudownym życiu, wczasach w Miami i zakupach. O miłośći było, o tym jak super jest być razem i ile szczęścia i motywacji daje związek z kimś wymagającym. Przez chwilę nawet zazdrościłam. Zazdrość skończyła się parę tygodni później, gdy mroczna prawda o kolorowym związku wyszła na jaw. Wybranek jej serca na hajs nie narzekał, jeśli powiem, że miał go aż za dużo to nie skłamię. Więc ta moja koleżanka nie odmawiała sobie zabiegów. Pierwotine miały być upiększające, w praktyce zmieniły dziewczynę nie do poznania. Miłość kwitła bo Pani coraz `piękniejsza`. Tu biust, tam usta, włosy też sobie przedłużyła, rzęsy, brwi, wszystko co się da. Miała być idealna. I prawie była. Jak się długo nie może znaleźć TEJ JEDYNEJ to ostatecznie w głowie rodzi się pomysł, że można zbudować ją samemu. Pan wydobył z brzydkiego kaczątka damę większego kalibru. Szczęście trwało dalej, w końu za hajs to można nawet miłość kupić. Z bardzo ciemnej brunetki stała się platyną, z wagi 63kg zrobiło się 51kg, w końcu ON LUBI SZCZUPLUTKIE BLONDYNKI. Da się? Nie da się. Para rozstała się, gdy wyszło na jaw, że dziewczyna jest bezpłodna. On z nią zerwał bo ROLĄ KOBIETY JEST RODZIĆ DZIECI A JEŚLI TY JEJ NIE SPEŁNIASZ TO ZNACZY, ŻE NIĄ NIE JESTEŚ. Po takim tekście platynowy włos na głowie staje dęba. Hajs rządzi światem, jak widać nie w każdej dziedzinie. Można kogoś rozkochać mając do zaoferowania wszystko to, czego przeciętnie zamożny zaoferować nie może. Jednak nie da się kochać tylko z tego powodu. Pan chciał zbudować sobie żonę i żyć z nią długo i szczęśliwie w złotej klatce. Zapomniał jednak, że jest ostatnim chamem i prostakiem. Jedyne istoty jakie są w stanie z nim wytrzymać to rybki w akwarium, którym z resztą sprowadzał wytrawny pokarm z drugiego końca świata. Fajnie jest się zmieniać dla kogoś, jednak trzeba wiedzieć, kiedy to wciąż Ty a kiedy cudza wizja i wyobraźnia.
Z dedykacją dla siebie samej, o tym, że można pozostać sobą i wciąż zasługiwać na miłość.
Napisała: Pati.
Zdjęcia: Marsi.
Na zdjeciach: Pati.