Jak poprawić funkcjonowanie naszych jelit i pozbyć się uczucia wzdęcia?

Jak poprawić funkcjonowanie naszych jelit i pozbyć się uczucia wzdęcia?

Prowadzisz zdrowy tryb życia, uprawiasz sport, dbasz o swoją dietę i stawiasz na wysokiej jakości produkty a mimo to regularnie odczuwasz problemy żołądkowe objawiające się niestrawnością, biegunką, wzdęciami czy gazami jelitowymi? Troszczymy się o skórę, paznokcie czy wątrobę ale czy na pewno wiemy jak zadbać o nasze jelita? Po zjedzonym posiłku często występuje uczucie ciężkości, obwód w Twoim pasie znacznie się powiększa a Ty masz wrażenie, że Twój brzuch jest trzy razy większy niż na czczo? To efekt zbyt dużej ilości gazów w przewodzie pokarmowym, którym warto przyjrzeć się z bliska.

Od początku: jelito jest fragmentem przewodu pokarmowego, w którym zachodzi proces wchłaniania strawionego pokarmu. Jelito cienkie i grube różnią się od siebie nie tylko budową ale także funkcjami. W cienkim wchłaniane są węglowodany, tłuszcze, białka, witaminy oraz minerały, w jelicie grubym natomiast następuje końcowy etap wchłaniania wody, soli mineralnych i elektrolitów z resztek pokarmowych. Przeanalizuj poniższe punkty i zastanów się, co może powodować zburzenia u Ciebie. W większości tego typu przypadków możesz poradzić sobie sam. Dowiedz się jak.

1. Jelita mogą być przeciążone i osłabione jeśli Twoja dieta jest zbyt obfita w wysokokaloryczne produkty, mięso i tłuszcz zwierzęcy i roślinny. Tłuszcz opóźnia opróżniane żołądka. Tłuszcze to niezbędny produkt do prawidłowego funkcjonowania organizmu, jednak zbyt tłusta dieta może nieść za sobą zaburzenia trawienne. Chipsów, słodyczy, słonych przekąsek i fast foodów wymieniać nie będziemy bo to chyba oczywiste. Istnieje jednak kilka produktów, z którymi powinnaś być ostrożna. Należą do nich: smalec, masło, majonez, oleje roślinne, orzechy, tłuste ryby.

2. Pozostając w temacie diety, wśród produktów wywołujących gazy jest mnóstwo zdrowych i wartościowych, po które chętnie sięgamy w codziennej diecie. Produkty szczególnie gazotwórcze to rośliny strączkowe (fasola, soja, groch, soczewica), kapusta, brukselka, brokuły, kalafior, świeża cebula, pieczywo, jabłka, śliwki, grube kasze, grzyby. Nie oznacza to wcale, że trzeba z nich rezygnować. Miej jednak na uwadze, że zjedzenie kaszy pęczak z fasolą przed ważnym wyjściem może okazać się bardzo niekomfortowym doznaniem.

3. Żucie gumy nie tylko powoduje, że połykasz zbyt dużo powietrza ale zawiera ona również sorbitol, związek chemiczny nasilający procesy fermentacyjne jelit i przyspieszające ich perystaltykę. Związek ten zawarty jest również w jabłkach, gruszkach, brzoskwiniach i wiśniach, co wywołuje podobny efekt.

4. Siedzący tryb życia znacznie utrudnia transport gazów w przewodzie pokarmowym. Sport i aktywne spędzanie czasu pomogą Ci przyspieszyć pozbycie się uporczywego uczucia wzdęcia po posiłku.

5. Pracę Twoich jelit mogą zaburzać przyjmowane przez Ciebie antybiotyki, leki przeciwbólowe, antydepresyjne, pigułki antykoncepcyjne, papierosy i alkohol.

6. Nietolerancja na niektóre składniki pokarmowe to sprawa bardzo indywidualna. Nietolerancja glutenu czy laktozy to najpowszechniejsze z dolegliwości. Możesz sprawdzić czy cierpisz na nietolerancję pokarmową wykonując odpowiednie testy. Takie testy to niemały wydatek, jeśli jednak, prócz zaburzenia w funkcjonowaniu jelit, odczuwasz też ogólne osłabienie i ciągłe zmęczenie, brak koncentracji, bóle i obrzęki stawów czy niepokój, takie testy mogą okazać się dla Ciebie pomocne.

7. Stosuj probiotyki. Coraz więcej wskazuje na to, że zdrowe jelita to podstawa zdrowia w ogóle. Możesz im pomóc dostarczając kultury bakteryjne lub drożdże o korzystnym dla zdrowia działaniu. Pomagają one zachować prawidłową florę fizjologiczną. Należą do nich: kapusta kiszona i domowe ogórki kiszone, kwas chlebowy, sok z buraków kiszonych, kefir, maślanka, jogurt naturalny.

8. Szykujesz się na ważny dzień a wzdęcia mogłyby to utrudnić? Przygotuj swój posiłek z produktów o małej zdolności gazotwórczej: ryż, banany, cytrusy, jaja, żółty ser, napoje niegazowane, jogurt, otręby, chude mięso.

9. Dodatkowo: picie napojów przez słomkę sprawi, że do Twojego przewodu pokarmowego dostanie się mniej powietrza. Pomocnym może okazać się również powolne i dokładne żucie pokarmu.
  
10. Stres. Dowiedz się jak wpływa na Twoje zdrowie i pracę całego przewodu pokarmowego. Więcej na ten temat tutaj — klik!

11. 2 litry wody dziennie usprawnią pracę nie tylko Twojego przewodu pokarmowego ale całego organizmu. Doskonale wiemy, jak ważnym składnikiem jest woda a mimo to bardzo często dopuszczamy do sytuacji, że z pragnienia zasycha nam w ustach, boli głowa lub występują zawroty przy gwałtownym wstawaniu. Jeśli czytasz teraz te słowa- sięgnij po szklankę wody. Pamiętaj, że moment w którym odczuwasz wyraźne pragnienie oznacza, że Twój organizm jest już odwodniony. Wodę należy więc pić nienależnie od tego, czy odczuwasz taką fizjologiczną potrzebę. Postaw na tę, która ma pozytywny wpływ na funkcjonowanie Twojego organizmu dzięki zawartym w niej minerałom. Mój wybór to woda Borjomi pochodząca z wulkanicznych głębin Gruzji, pokonująca setki kilometrów, w trakcie których wzbogacają ją unikalne minerały. Polecam ją ze względu na oryginalny, słonawy smak. Wysokonasycona, świetnie gasi pragnienie a w dodatku wydobywana jest w bardzo oszczędny sposób - pozyskiwana jest tylko taka ilość wody, która odnawia się w sposób naturalny.


PAMIĘTAJ:Długotrwałe i bardzo uporczywe zaburzenia perystaltyki jelit mogą być objawem poważnej choroby, powiększeniem któregoś z narządów jamy brzusznej, zapalnymi chorobami jelita czy nowotworu. Wtedy koniecznie należy zwrócić się o pomoc do lekarza.


Co wspomaga pracę jelit ?

Bóle brzucha, wzdęcia, uporczywe gazy. Coraz więcej osób skarży się na problemy trawienne. Wynika to nie tylko ze złej diety. Powodem może być również stres, alergia na niektóre pokarmy, długotrwałe przyjmowanie leków czy jedzenie w pośpiechu. Podstawą przy uprawieniu pracy jelit nadal pozostają, rzecz jasna, warzywa, regularne posiłki, ruch i nawodnienie. Ale banałami zasypywać Was nie będziemy, przejdźmy do konkretów.

Bardzo często pytacie nas o to, czy znamy jakieś naturalne sposoby na usprawnienie pracy jelit. O tym w dalszej części ale wróćmy jeszcze na chwilę do zajęć biologii z czasów gimnazjum. Trawienie rozpoczyna się już w jamie ustnej, gdzie enzym zawarty w ślinie zaczyna trawienie cukrów. Następnie pokarm wędruje do żołądka, gdzie rozkładowi ulegają cukry, częściowemu rozkładowi białka oraz zapoczątkowany zostaje proces trawienia tłuszczy. Później treść pokarmowa trafia do jelita cienkiego, gdzie przebiega dalsze trawienie a na końcu trafia do jelita grubego, gdzie wchłaniana jest woda i część witamin. To wszystko w bardzo uproszczonej wersji. Sens jest taki, że proces ten zachodzi prawidłowo dzięki wydzieleniu odpowiednich enzymów. Aby go usprawnić możemy dopomóc sobie naturalnymi sposobami. Oto one:

 1. Kurkuma (ostryż długi)
Gatunek byliny pochodzący z Indii. Stosowany w tradycyjnej medycynie głównie przy niestrawnościach, zapaleniu jelit i zaburzeniach trawienia.
Jak stosować?
* W formie herbaty. Łyżeczkę kurkumy zalej 0,5 litra wrzątku i parz przez 10 min. Po odcedzeniu dodaj miodu, malin lub cytryny do smaku.
* Jako suplement diety. Kapsułki zawierające ekstrakt z kłącza kurkumy zażywaj dwa razy dziennie, popijając dużą ilością wody.

2. Mniszek lekarski (mlecz) 
Roślina występująca w całej Europie. Rośnie na łąkach, trawnikach i w widnych lasach. Pomimo tego, że ogólnie uznawany jest za uciążliwy chwast, jest to ceniona roślina lecznicza.
Jak stosować?
* W formie herbaty.  Dwie łyżki dostępnego w sklepach zielarskich suszonego korzenia mniszka lekarskiego zalej dwiema szklankami wrzątku. Odstaw do zaparzenia na 10 minut. Tak sporządzony odwar załagodzi problemy trawienne i bóle żołądka.
* Koktajl. Zblenduj jabłko, gruszkę, awokado, podarte liście mniszka i kilka kropel z cytryny. Możesz również dodać miodu lub kilka kropel syropu klonowego. Pamiętaj jednak, żeby zrywać liście tylko w takich miejscach, w których z całą pewnością nie zostały niczym spryskane np. w lasach.

3. Mięta pieprzowa
Aromatyczna roślina, którą kojarzyć możemy z odświeżających gum do żucia czy cukierków. Zielarze zalecają ją na poprawę trawienia tłuszczów, łagodzenie gazów, biegunek oraz zespół jelita drażliwego.
Jak stosować?
* Herbata. Miętowa herbata jest łatwo dostępna zarówno w saszetkach jak i w formie suszonych liści. W przypadku problemów trawiennych najlepiej jest pić ją po każdym posiłku.
* Kapsułki. Dostępny w aptekach suplement diety z olejem z mięty pieprzowej w składzie bardzo dobrze wpływa na zdrowie żołądka. Zaleca się przyjmować kapsułkę rano i wieczorem.
* Koktajl. Świeżą miętę zmiksuj z ulubionymi owocami, Dobrze współgra z bananem lub kiwi. Taki napój to nie tylko orzeźwiająca przekąska, ale również źródło zdrowia i witamin dla naszego organizmu.

4. Pietruszka 
Znamy ją głównie z kuchni. Korzeń chętnie dodajemy do zup i sosów a liście do sałatek. Współczesne ziołolecznictwo znalazło dla niej szereg innych zastosowań. Leczy zapalenia pęcherza, kamicę nerkową a także łagodzi niestrawność. Ponadto żucie jej świeżych liści pomaga na problemy z nieprzyjemnym oddechem.
Jak stosować?
* Dodatek do dań. Świeża pietruszka jest łatwo dostępna w większości sklepów. Warto urozmaicić swoją dietę dodając jej liście do kanapek, makaronów czy wielu innych dań.
* Herbata. Trzy łyżki świeżych listków pietruszki zalej szklanką wrzątku. Odstaw na 5 minut, pij po każdym posiłku.

5. Rumianek
Jedno z najpopularniejszych ziół. Działa uspokajająco, używany do produkcji kremów i kosmetyków. Inną magiczną właściwością tej rośliny jest właśnie łagodzenie niestrawności, rozluźnianie jelit, poprawa trawienia a także utrzymanie prawidłowej równowagi gazów jelitowych.
Jak stosować?
* Herbata. Łyżeczkę suszonego rumianku zalewamy filiżanką wrzątku.
* Kapsułki. Jako uzupełnienie codziennej diety, przyjmowany doustnie 3 razy dziennie.

 6. Kardamon
 Jest to bylina pochodząca z Indii. Po szafranie i wanilii to trzecia najdroższa przyprawa na świecie. W Polsce koszt opakowania 10g to około 5 zł. Leczy skurcze jelit, zgagę, gazy, zaparcia oraz wspomaga trawienie. W sklepach dostępny jest kardamon w strączkach lub mielony.
Jak stosować?
* Herbata. Łyżeczkę nasion kardamonu oraz kilka pasków skórki świeżej pomarańczy zalej dwoma szklankami wrzątku. Parz przez 10 minut. Możesz dodać miodu, goździków lub cynamonu do smaku.
* Nasiona. Dodawaj je do mięs, ryb, gulaszów a także do dań słodkich np. lodów czy deserów.

7. Koper włoski (fenkuł)
 Bliski kuzyn pietruszki, kminku i kopru ogrodowego. Wszystkie części tej rośliny są jadalne. W smaku przypomina anyż lub lukrecję. Koper włoski to dobry sposób na gazy, wzdęcia, podrażnienia żołądka, regulację apetytu i wspomaganie trawienia. 
Jak stosować?
* Herbata. Pól łyżeczki rozgniecionych nasion zalej szklanką wrzątku i zaparzaj przez 10 minut

8. Siemię lniane  
Nasiona lnu to najbogatsze źródło kwasów tłuszczowych omiega-3. Siemię bogate jest w rozpuszczalny błonnik, świetnie działający na zaparcia. W sklepach ze zdrową żywnością znajdziemy je w postaci ziaren, proszku i oleju lnianego.
Jak stosować? 
* Olej. Zwykły olej zamienię na olej lniany i dodawaj jedną łyżkę dziennie do posiłku np. do sałatek czy sosów.  
* Koktajl. Zmiel w mikserze łyżkę ziaren siemienia, dodaj dojrzałego banana, kubek jogurtu naturalnego, miód i maliny. 
* Ziarenka. Dodawaj je do posiłku, np do porannej owsianki.
* Kapsułki. Dostępne w aptece jako suplement diety zażywaj 2 razy dziennie, popijając dużą ilością wody.

9. Imbir 
To jeden z najpopularniejszych dodatków w kuchni. Kochamy go za jego smak i zapach. Korzeń ten jest także zbawienny przy problemach trawiennych i zatruciach. W wielu sklepach ze zdrową żywnością możemy kupić świeży korzeń (cały lub zmielony) oraz imbir suszony w formie herbaty. 
Jak stosować?
* Świeży korzeń. Odkrój ok. 2 cm świeżego imbiru i drobno pokrój. Następnie gotuj w 2 szklankach wody przez 15 minut. Możesz dodać liście ulubionej herbaty, przyprawę korzenną albo miód. Taki wywar usprawni pracę Twoich jelit oraz będzie smacznym pomysłem na chłodne wieczory. Możesz także zetrzeć korzeń na tarce i dodawać do ulubionych potraw kuchni indyjskiej i tajskiej. 
* Herbata. Kupując herbatę imbirową w sklepie zielarskim czy eko zwróć uwagę, aby w jej składzie było przynajmniej 50% imbiru. 

Oprócz wyżej wymienionych istnieje jeszcze cała masa innych ziół i przypraw pomagających w trawieniu. Wybrałyśmy jednak te najłatwiej dostępne w naszym kraju i najlepiej na nas działające. Wiadomo, każdy organizm jest inny i być może będziecie musiały trochę poeksperymentować, żeby znaleźć coś dla siebie. Warto jednak włączyć do swojej diety wyżej wymienione roślinki z ogromną korzyścią dla zdrowia.

Wilgotne ciacho czekoladowo-cynamonowe na świąteczny stoł.

Wilgotne ciacho czekoladowo-cynamonowe na świąteczny stoł.

Ciasta to jedna z najbardziej kalorycznych potraw na stole wigilijnym, ale bez nich nie ma Świąt. W naszym domu rodzinnym zawsze robiliśmy conajmniej trzy różne, cały rok czekałam na bajaderkę, którą mama robi specjalnie dla mnie. W Święta nikt nie myśli o diecie bo od tego one są, żeby sobie szczęśliwie utyć. A może by tak zrobić pyszne ciasto, po które każdy chętnie sięgnie, a które będzie jednocześnie zdrowe ? Nasza propozycja to wilgotne i "mokre" ciasto czekoladowo-cynamonowe z orzechami i powidłami. Nie zawiera mąki (żadnej!) ani laktozy. Koniecznie zapisz sobie ten przepis, nie pożalujesz.


Czego potrzebujemy?
ciasto:
- trzy puszki czerwonej fasoli
- trzy banany
- trzy jajka zerówki
- tabliczka gorzkiej czekolady
- pięć łyżek miodu ekoligicznego
- cztery łyżki masła orzechowego- 10 łyżek oleju lnianego, kokosowego lub innego roślinnego
- 3 łyżki kakao
- łyżka cynamonu
- łyżka przyprawy korzennej- łyżeczka sody oczyszczonej
polewa: 
- tabliczka gorzkiej czekolady
- 8 łyżek mlekaroślinnego lub krowiego
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki masła orzechowego
dodatkowo:
- słoiczek powideł śliwkowych (najlepiej domowej roboty)
- 100 g orzechów włoskich
Jak to zrobić?
1. Piekarnik rozgrzej do temperatur 180 st.C
2. Dokładnie wypłucz fasolę, banany obierz ze skórki, czekoladę połam na małe kawałki.
3. Wszystkie składniki na ciasto przełóż do dużej miski i dokładnie zblenduj na gładką masę. CZekolady nie trzeba rozpuszczać jeśli posiadasz dobry blender. Mój bez problemu radzi sobie z kawałkami czekolady, jeśli jednak Twój nie jest wystarczająco ostry, możesz wsześniej czekoladę rozpuścić lub zetrzeć. 
4. Połowę masy przelej do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
5. Na połowę masy wyłóż miejscowo powidła, następnie przykryj je pozostałą częścią masy. Pamiętaj, że nie trzeeba tego robić równomiernie, ciasta domowej roboty mają to do siebie, że nie są idealne i to właśnie jest w nich najlepsze !
6. Ciasto obsyp orzechami, całość wstaw do piekarnika na 20 minut. Pamiętaj, że ciasto po upieczeniu musi mieć zakalcowatą formułę. 
7. Pod koniec pieczenia przygotuj polewę. Na małym ogniu podgrzej mleko (nie gotuj) a następnie rozpuść w nim składniki na polewę. 
8. Gdy ciasto będzie gotowe wyjmij je z piekarnika i udekoruj polewą. Odstaw do całkowitego wystudzenia a następnie wstaw do lodówki na dwie godziny. Ciasto musi być porządnie schłodzone, aby nadawało się do podawania. 

Fit Bounty bez pieczenia.

Fit Bounty bez pieczenia.

Przepis idealny dla wszystkich fanów kokosa ! Fit Bounty. Zdrowy zamiennik tradycyjnego i uwielbianego batonika w naszym wykonaniu. Ostatnio ograniczam nabiał więc wykorzysatłam produkty wegańskie, jeśli jednak nie masz z tym problemu, możesz użyć produktów mlecznych. Czekamy na batoniki w Waszym wykonaniu, jeśli uda się komuś zrobić to koniecznie podeślijcie zdjęcie, chętnie wrzucymy je na swój profil.


Czego potrzebujemy?
ciastko:
- 4 łyżki mąki kokosowej
- 1 łyżka ksylitolu
- 2 łyżki masła orzechowego
- 2 łyżki jogurtu wegańskiego (jeśli tolerujesz laktozę, możesz wykorzysatć skyr, natyralny, grecki czy homogrnizowany, wedle uznania)
- 2 łyżki oleju kokosowego

mus kokosowy:
- puszka mleka kokosowego wysokiej jakości
- 4 łyżki mleka w proszku bez laktozy (jeśli tolerujesz laktozę, możesz wykorzystać tradycyjne mleko w proszku)
- 100 g wiórkow lub płatków kokosowych
- łyżk mąki kokosowej


polewa:
- tabliczka gorzkiej czekolady
-2 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki mleczka kokosowego

dodatkowo:
- 50 g wiórków lub płatków kokosowych

Jak to zrobić?
1. Przygotuj masę kokosową: wszystkie składniki na masę dokładnie zblenderuj na gładko. W zależności od mleczka kokosowego, masa może okazać się za rzadka. Jeśli tak się stanie, koniecznie zagęść ją dodając więcej mleka w proszku, wiórków lub mąki.
2. Przygotuj spód: masło orzechowe i olej rozpuść w kąpieli wodnej. Gdy lekko przestygnie dodaj pozostałe składniki na ciastko. Prostokątną formę wyłóż folią aluminiową, wyklej spód i włóż do zamrażarki na 10 minut.
3. Wyciągnij spód z zamrażarki, masę kokosową wylej na spód i z powrotem wstaw do zamrażarki.
4. Przygotuj polewę: podgrzej mleczko na małym ogniu, dodaj olej i połamaną czekoladę. Całość mieszaj na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia czekolady.
5. Wyjmij formę z zamrażarki, oblej ciasto lekko schłodzoną polewą czekoladową. Całość obsyp u góry wiórkami lub płatkami.
6. Wstaw do lodówki na co najmniej dwie godziny
7. Po wyciągnięciu ciasta z lodówki, pokrój na małe kawałki.
8. Batoniki przechowuj w lodówce.
Fit Snickers bez pieczenia.

Fit Snickers bez pieczenia.

Klasyczny Snickers został wymyślony przez Franklina Clarence`a Marsa w 1930 roku. Prawie 90 lat na rynku a wciąż podbija serca ludzi na całym świecie. Z tego samego względu nie mogło go zabraknąć na naszym blogu. Poczęstuj Fit Snickersem swoich bliskich a już nigdy nie sięgną po wersję sklepową.

Czego potrzebujemy?
ciastko:
- 4 łyżki mąki kokosowej
- 1 łyżka ksylitolu
- 2 łyżki masła orzechowego
- 2 łyżki jogurtu (u nas skyr waniliowy ale możesz użyć wersji wegańskiej)
- 2 łyżki oleju kokosowego

karmel:
- 400 g suszonych datyli
- 1 łyżka masła orzechowego
- 2 płaskie łyżeczki soli himalajskiej

polewa:
- tabliczka gorzkiej czekolady
-2 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki mleczka kokosowego

dodatkowo:
- 150 g orzeszków arachidowych

Jak to zrobić?
1. Przygotuj karmel: daktyle zalej wrzątkiem i odstaw, w tym czasie zajmij się spodem.
2. Przygotuj spód: masło orzechowe i olej rozpuść w kąpieli wodnej. Gdy lekko przestygnie dodaj pozostałe składniki na ciastko. Prostokątną formę wyłóż folią aluminiową, wylej spód i włóż do zamrażarki.
3.Odlej wodę z daktyli i zblenduj z pozostałymi składnikami na karmel. Wyciągnij spód z zamrażarki, powstały karmel wylej na spód, posyp orzeszkami i z powrotem wstaw do zamrażarki.
4. Przygotuj polewę: podgrzej mleczko na małym ogniu, dodaj olej i połamaną czekoladę. Całość mieszaj na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia czekolady.
5. Wyjmij formę z zamrażarki, oblej ciasto lekko schłodzoną polewą czekoladową. Całość obsyp w góry orzeszkami.
6. Wstaw do lodówki na co najmniej dwie godziny
7. Po wyciągnięciu ciasta z lodówki, pokrój na małe kawałki.
8. Batoniki przechowuj w lodówce.


Jestem w górach, czyli status niedostępny.

Jestem w górach, czyli status niedostępny.

Nie lubię oglądać wiadomości bo złe informacje mnie przygnębiają a nieszczęście innych (zwłaszcza zwierząt) odbieram bardzo osobiście. Może to ogromna ignorancja z mojej strony a może po prostu mechanizm obronny, ale częściej wolę nie wiedzieć niż przytłaczać się negatywnymi faktami. Mama zawsze mówi, że jestem zbyt wrażliwa jak na życie na tej planecie, chyba ma rację choć cecha ta niejednokrotnie pomogła mi w dokonaniu właściwego wyboru. Jesień to szczególnie melancholijny czas, do świąt jeszcze daleko, lato dawno przeminęło a dzień mieli się z nocą. Jeśli mogłabym mieć wybór, to cały październik i listopad chciałabym spędzić w górach. To chyba jedyne miejsce, gdzie pora roku nie gra roli, gdy jest posępnie to unosi się nad lasem piękna mgła a gdy przejrzyście -  widać najwyższe szczyty. Góry najprawdopodobniej zostały stworzone po to, żeby móc uciec od własnych myśli. Plecak wypełniony ciążącymi wątpliwościami zostawiasz u podnóża szczytu, a gdy z niego schodzisz to problemu już nie ma, w trakcie wędrówki znajdujesz najlepsze rozwiązanie.  W górach można też znaleźć samotność w najpiękniejszym tego słowa znaczeniu, można ze sobą rozmawiać, zachwycać się naturą, chłonąć zapach drzew i zbierać grzyby. To ostatnie bywa szczególnie relaksujące a w tym roku leśne runo okazało się szczególnie płonne (co łatwo zauważyć przeglądając tablicę na Facebooku, każdy szanujący się znajomy obowiązkowo zamieszcza tam fotkę pełnego kosza). Czy to przypadek, że cmentarne święto, deszcz i spadające liście zgromadziły się w tym samym czasie? Są jeszcze moje urodziny w listopadzie ale tu też nie ma się z czego za bardzo cieszyć, w końcu perspektywa nadciągającej trzydziestki potrafi zdrowo zadołować. Pamiętam, że mając osiemnaście lat umyśliłam sobie, że przed trzydziechą będę niczym bohaterka mojego ulubionego serialu: ustawiona finansowo, zawsze dobrze ubrana i popijająca kawkę w najpiękniejszych miejscach świata. Z tych wyobrażeń zostało tylko to ostatnie, z wykreśleniem w najpiękniejszych miejscach świata. Mieszkając razem z moją przyjaciółką w akademiku zawsze po zajęciach włączałyśmy przygody Carrie i nie dopuszczałyśmy do siebie myśli, że życie może okazać się mniej barwne niż najnowsze szpilki od Manolo Blahnika. Jeśli zdarzyło Wam się w ostatnim czasie trochę pomarudzić to głowa do góry, nawet ja, czyli największa optymistka jaką znam, zrzędzę dziś jak ta baba z dowcipów. Zdarza się nawet najbardziej pozytywnym tak więc głowa do góry ! A na poprawę ogólnej formy, zamiast tabletek i syropów polecam las.

W weekend wędrowałam po Babiogórskim Parku Narodowym, polecam na jesienny wypad. Nie ma nic lepszego niż gorąca zupa w schronisku albo kanapka jedzona na przydrożnym kamieniu. Razem z grupą przyjaciół stwierdziliśmy, że ucieczka w góry każdemu z nas dobrze zrobi, spakowaliśmy więc najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy z rana w stronę Babiej Góry. W moim plecaku obowiązkowo znalazły się chusteczki higieniczne, przekąska, ciepła czapka i woda. Bez tej ostatniej nie jestem w stanie funkcjonować i  łapię się na tym, że wypijam ponad 3 litry dziennie. Zwolennikom smaków szczerze mogę polecić Borjomi, jedyną wodę jaką znam, która naturalnie ma smak. Słonawa, nasycona kwasem węglowym i dwutlenkiem azotu świetnie gasi pragnienie i ma dobry wpływ na funkcjonowania całego organizmu. Dodatkowo, woda Borjomi rodzi się w wulkanicznych głębinach Gruzji, pokonuje wiele kilometrów, zanim dotrze do powierzchni ziemi, po drodze wzbogacając się o unikalne minerały, a następnie jest wydobywana ze źródeł doliny Borjomi w sposób najbardziej oszczędny — wydobywana jest tylko taka ilość wody, która odnawia się w sposób naturalny. Jeśli ktoś jeszcze nie próbował to warto. Można ją znaleźć w sklepach Carrefour za około 6 zł.


Prawda o nas samych.

Prawda o nas samych.

Podróżując tramwajem w czasach studenckich obserwowałam kobiety, które mogłyby kupić ten tramwaj ze mną w środku, gdyby tylko zechciały sprzedać swoje buty i torebkę.  Nigdy nie czułam się jedną z tych kobiet, wyłamuję się z kręgu wzdychających do metek i nie czuję zdumienia wobec osób ugruntowujących w ten sposób swoją pozycję społeczną. Znam siebie i wiem, że przy nieograniczonych dochodach nigdy nie byłabym w stanie wydać kilku tysięcy złotych na parę butów, które przy dobrych wiatrach zakładałbym raz do roku. Najpiękniejsze i najmodniejsze rzeczy to w dalszym ciągu kawałek skóry, plastiku lub prestiżu, którego lada chwila nie będzie już gdzie manifestować. Jestem kobietą więc utopijna wizja perfekcyjnego wyglądu kusi mnie jak każdą z nas, staram się jednak świadomie nad nią panować. Im jestem starsza tym bardziej cenię sobie przestrzeń życiową, uczę się racjonalnie zarządzać najmniejszymi kwotami i staram się odróżniać realne potrzeby od tych sztucznie wykreowanych.  Próbuję stawiać na rzeczy wielofunkcyjne i ponadczasowe. To trudne i nie zawsze się udaje, pewnie dlatego cały czas mam w szafie ubrania, których nigdy nie założę ale żal jest mi się ich pozbyć. Rzecz warta jest tyle, ile człowiek jest w stanie za nią zapłacić, niestety za nasz konsumpcjonizm z każdym rokiem płacimy coraz więcej. To nie rewolucja przemysłowa doprowadziła naszą planetę do skraju wycieńczenia, my sami to zrobiliśmy. Ile litrów wody i zanieczyszczeń wytworzyliśmy do stworzenia tych wszystkich niepotrzebnych tshirtów, niewygodnych szpilek, nietrafionych prezentów i kosmetyków w złym odcieniu? Zanim kupisz coś nowego zastanów się, czy naprawdę tego potrzebujesz. Może warto zużyć poprzedni krem do końca, książkę wziąć z biblioteki, sukienkę na jednorazowe wyjście pożyczyć od koleżanki a przy pakowaniu pomidorów zrezygnować z plastikowej siatki? Może warto zastanowić się co dzieje się z tymi wszystkimi opakowaniami jednorazowego użytku, kolekcjami które po zakończeniu sezonu znikają ze sklepowych półek, sprzętami elektronicznymi, które raz do roku wymieniamy na lepszy model ? Może wcale nie potrzebujemy tych wszystkich dupereli, tysięcy produktów żywnościowych w kolorach wściekle tęczowych, batoników i chipsów o każdym możliwym smaku, dziesięciu różnych kostiumów kąpielowych?  Elektryczna szczoteczka do mycia twarzy, interaktywne szachy, kremy i tabletki na nieistniejące przypadłości, przydatny gadżet czy niepotrzebny grat? Jeśli chcesz pomóc planecie możesz walczyć z istniejącymi szkodami albo zminimalizować ich poswatanie. Masz jedno ciało i jedno życie i nie wystarczyłoby Ci czasu, gdybyś chciał teraz zużyć wszystko to, co pragniesz mieć. Życzę sobie samej i Wam wszystkim, żebyśmy zdali sobie w końcu sprawę z tego, że nasza planeta umiera bo zabijamy ją my sami. Nauczymy się zaspokajać realne potrzeby a nie żądze, cokolwiek przydarzy się Ziemi, przytrafi się też człowiekowi. A jak idziesz z psem na spacer to za każdym razem podnieś pięć śmieci, to już bardzo dużo.


Wakacyjne pułapki, przez które możesz stracić swoją figurę.

Wakacyjne pułapki, przez które możesz stracić swoją figurę.

Z czego wynikają nasze wahania wagi w ciągu roku i dlaczego ta trudno jest utrzymać wypracowaną formę? Styczeń to zwykle czas naszych noworocznych decyzji, obiecujemy sobie, że ten rok będzie inny, że uda się zrzucić kilka nadprogramowych kilogramów a przyszłego Sylwestra chciałoby się przywitać w sukience mniejszej o dwa rozmiary. Wiosną wdrażamy ostry plan przygotowawczy, regularnie odwiedzamy siłownię, podejmujemy wszelkie możliwe wyzwania zaczynając od tych bez cukru, kończąc na tych z pięcioma treningami w tygodniu. Na początku idzie bardzo gładko, w końcu robi się ciepło i nie trzeba zmuszać się do wyjścia z domu, poza tym presja na bycie fit jest w tym okresie tak duża, że jesteśmy samonapędzającą się maszyną. Nadchodzą upragnione wakacje. Bikini formą straszą nas już od marca, więc kiedy w końcu nadchodzi ten czas żeby pokazać się na plaży, zalewa nas na Instagramie fala półnagich fotek spod palmy. Wszyscy chcą zostać rozliczeni ze swoich wiosennych przygotowań, poza tym piękna opalenizna i włosy rozjaśnione słońcem sprzyjają instagramowym standardom. Lipiec i sierpień to piękny czas, taki beztroski i oderwany od rzeczywistości. W tych dwóch miesiącach chciałoby się zawrzeć cały sens swojego życia, pozostałe pory roku mogłyby nie istnieć. Niestety, nadchodzi wrzesień. Dnie coraz krótsze, noce coraz chłodniejsze i opalenizna coraz bledsza. Któregoś ciepłego dnia, będącego ostatnim podrygiem lata, wkładasz swoje bikini i już nie leży tak ładnie. Wraz z nadejście pierwszych chłodnych dni zaczynamy ukrywać się pod grubymi swetrami, w grudniu kalorii i procentów się nie liczy a w styczniu znów stajemy na wagę. Oczom ukazuje się ta sama nieszczęsna cyferka z przodu, nie pozostaje nic innego jak wpisać na listę postanowień stare i lubiane hasło pod tytułem: "schudnę do lata". Czy przegapiamy ten moment, kiedy przybywają pierwsze dodatkowe kilogramy czy po prostu nasz organizm jest tak skonstruowany, że zimą zawsze ważymy więcej? Obie te odpowiedzi są poprawne jednak według badań, które ostatnio analizowałam, łańcuch przybierania na wadze zaczyna się pod koniec wakacji. Dlaczego to właśnie latem zaczynamy tyć i jak się ustrzec przed wakacyjnymi pułapkami dietetycznymi? W dzisiejszym wpisie postaram się ustrzec Was przed najczęściej popełnianymi błędami żywieniowymi w trakcie lata,.

BŁĄD NUMER 1 
Wyjeżdżasz na długo wyczekiwane wakacje nad morze i wszystkie dotychczasowe zasady przestają obowiązywać. Oczywiście to żaden grzech spędzić upragniony urlop bez jakichkolwiek zakazów i obostrzeń, niestety dwutygodniowa laba to pierwszy punkt zapalny. Wakacje są od tego, żeby odpocząć, zresetować się, zapomnieć o stresie, dietach, pracy i obowiązkach. Na urlopie nie liczymy kalorii, procentów ani nadprogramowych kilogramów. Gorzej po powrocie. Nie chodzi o to, żeby sobie odmawiać, bo każdy z nas potrzebuje odskoczni od rzeczywistości. Z doświadczenia jednak wiem, że ospałe wakacje z brzuchem bolącym od przejedzenia nie są takie przyjemne. Według statystyk Polak na wakacjach zjada dwukrotną dawkę swojej normy kalorycznej. Potrafimy przytyć nawet 3 kg w ciągu jednego pobytu. Nie oszukujmy się, jesteśmy troszkę pazerni, poza tym wszystko takie pyszne, egzotyczne i wliczone w cenę! Trzeba korzystać ale z głową.

DOBRA RADA 
Jak nie przytyć na wakacjach all inclusive?
1. Zaczynaj od potrawy na ciepło, szybciej się nasycisz.
2. Żuj powoli.
3. Chcesz spróbować wszystkiego? Nałóż na duży talerz po łyżce stołowej każdej z potraw. Postaw talerz na środku stołu i pozwól swoim towarzyszom smakować razem z Tobą. Z pewnością nie wszystkie specjały będą w Twoim guście, więc bardzo szybko zaspokoisz swoją kulinarną ciekawość.
4. Siadaj jak najdalej od bufetu, najlepiej na zewnątrz. Mniej bodźców w postaci zapachu będzie do Ciebie docierało. Poza tym dokładka będzie się wiązała z przemaszerowaniem przez całą restaurację a wiadomo- na wakacjach jesteśmy leniwi.
5. Posiłek nakładaj na jak najmniejszy talerz. Najlepiej wybieraj te od przystawek. Im większy talerz weźmiesz tym więcej nałożysz i zjesz.
6. Przyprawiaj papryczką chili lub pieprzem. Ostre dania jemy wolniej i w mniejszych ilościach.
7. Deser? Zamiast kawałka czekoladowego ciasta  wybierz owocową sałatkę, sorbet lodowy albo koktajl.
8. Alkohol to nieodłączna część odpoczynku. Nie trzeba z niego rezygnować. Wybieraj drinki na bazie naturalnych soków i wody gazowanej zamiast słodzonych napojów typu cola, sprite.
9. Najmniej kaloryczny drink? Mojito i Cosmopolitan.
10. Zamiast piwa z sokiem albo likieru pij wino.
11. Wybieraj wina półwytrawne i wytrawne zamiast słodkich typu sherry.
12. Najmniej kaloryczny alkohol to Gin i Whisky, najbardziej kaloryczne jest piwo ciemne pełne, koniak i słodki wermut typu Martini.
13.Co na plażę? Zamiast paczki chipsów czy drożdżówki weź ze sobą batonik zbożowy, paczkę orzechów lub migdałów, borówki, maliny, małe marchewki albo banana.
14. Pamiętaj o wodzie. Pij nawet wtedy, gdy nie jesteś spragniony.
15. Masz ochotę na fast fooda? Pizza, hot-dog, zapiekanka, frytki? Zjedz je w porze obiadowej zamiast na kolację.
16. Zamiast sosów majonezowych i dipów wybieraj ketchup, sos tzatziki lub musztardę.
17. Zamiast panierowanych mięs i ryb smażonych w głębokim tłuszczu wybierz mięso z grilla.
18. Zamiast gofra z bitą śmietaną wybierz mlecznego loda.
19. Zrezygnuj z posypek do lodów, słodkich polew i polew zastygających.
20. Frytki zastąp pieczonymi ziemniakami

BŁĄD NUMER 2
Lato to czas kiedy się cieszymy, bawimy i pijemy. Z badań wynika że w okresie wakacji przeciętny polak co drugi dzień spożywa napój alkoholowy. Uwielbiamy schłodzone piwa smakowe, koktajle na bazie soków owocowych i kolorowe drinki. Wakacje typu all inclusive z barem otwartym przez całą dobę są już swego rodzaju standardem wypoczynku. Niestety, alkohol jest kaloryczny, pobudza apetyt, spowalnia metabolizm, sprzyja utracie samokontroli. Efekt? Widoczny gołym okiem w postaci oponki na brzuchu. Jakie są sposoby na to, żeby pić alkoholu jak najmniej albo wcale?

DOBRA RADA
1. Wybierz wytrawne wino, jest najmniej kaloryczne i dostarcza sporo cennych przeciwutleniaczy.
2. Zadbaj o odpowiednie nawodnienie w ciągu dnia. Odwodnienie i niedobór składników mineralnych są przyczyną tego, że dzień po spożyciu alkoholu towarzyszy nam ból głowy, suchość w ustach i podły humor. Ponadto organizm rekompensuje sobie straty zatrzymując płyny w organizmie, stąd opuchlizna i wyższa waga. Odpowiednie nawodnienie jest kluczem nie tylko do zoptymalizowania skutków wypicia alkoholu ale przede wszystkim do pięknej sylwetki, zdrowia i dobrego samopoczucia Jaką wodę najlepiej wybierać? Najlepiej wzbogaconą o minerały. Naszym ulubieńcem jest w tej kwestii naturalna woda pochodzenia wulkanicznego Borjomi, w której tworzeniu uczestniczą wody głębinowe nasycone minerałami, świeże, słodkie i niskozmineralizowane. Zaliczana jest do jednej z najbardziej wyrafinowanych wód świata, pochodzi z Gruzji, ma wyjątkowe walory smakowe i świetny skład chemiczny. Możesz ją znaleźć w sklepach takich jak Careffour i Tesco za około 6-7 zł.
3. Nie podjadaj podczas picia. Przed planowanym spożyciem alkoholu zjedz pełnowartościowy posiłek, dzięki czemu unikniesz sięgania po tłuste i słone przekąski.
4. Złotą zasadą jest umiar. Sięgając po lampkę wina dla towarzystwa co 2-3 tygodnie nie zaprzepaścisz swojego zdrowia i figury. Jeśli jednak jesteś na dwutygodniowych wakacjach, gdzie alkohol serwujesz sobie codziennie, skutki mogą być smutne. Nie bój się odmawiać, ćwicz swoją silną wolę i naucz się decydować o tym, co jest dla Ciebie najlepsze.

BŁĄD NUMER 3 
Urlop od wszystkiego. Wakacje traktujemy jak czas, kiedy odkładamy na bok wszystkie nasze obowiązki i reguły. Regularne treningi i wizyty na siłowni również odchodzą w zapomnienie, w końcu należy nam się solidny wypoczynek. Wejście w tryb odpoczynku utożsamiamy z leżakiem i piwkiem i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że chcąc wrócić do wcześniejszej formy należałoby po powrocie podkręcić śrubkę. Powrót do rzeczywistości bywa jednak trudny i bolesny, zwykle potrzebujemy kolejnych dwóch tygodni na to, żeby się odkręcić i przestawić na tryb "praca". Jak więc wypoczywać, aby nie zaprzepaścić dotychczasowych starań i nie zapoczątkować lawiny braku motywacji?

DOBRA RADA
1. W trakcie wypoczynku pamiętaj o tym, że podstawą dobrego samopoczucia jest dotleniony mózg. Niezależnie od tego dokąd się wybierasz posatw zwiedzanie. Wytarczy 10 km dziennie.
2. Na terenie Twojego hotelu dostępna jest siłownia albo sauna? Parę minut dziennie wystarczy, aby Twoje mięśnie nie wypadły z obiegu. 15 minut treningu przed śniadaniem skutecznie podkręci Twój metabolizm
3.  Całkowity odpoczynek od ruchu paradoksalnie uczyni Cię jeszcze bardziej zęczonym i zasiedzonym. Miej to na uwadze, kiedy kolejnym razem stwierdzisz, że czegoś Ci się nie chce.
4. Wczasowiczów można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej z nich zaliczają się ludzie, którzy mogą wszystko bo są na wakacjach. Cały rok z utęsknieniem czekają na te jedyne dwa tygodnie, kiedy mogą 'odpiąć pasy bezpieczeństwa' i robią wszystko to, na co nie pozwoliliby sobie w dni powszednie. Druga grupa turystów to ludzie, którzy wypoczywają z poszanowaniem swoich dotychczasowych reguł. Z badań dotyczących poziomu szczęścia ludzi wypoczywającaych na wakacjach wynika, że ci pierwsi znacznie częściej się kłócą, po powrocie deklarują dużo większe zmęczenie, doświadczają niemiłych sytuacji w tracie pobytu i przywożą dużo więcej centymetrów w obwodzie niż osoby, które do swojego wypoczynku podchodzą bardziej racjonalnie. Jeśli więc chcesz cieszyć się relaksem psychicznym i fizycznym jeszcze długo po powrocie, odpoczywaj z głową.





Fit Kinder Bueno White bez pieczenia.

Fit Kinder Bueno White bez pieczenia.

Zdecydowanie jedna z najpyszniejszych słodyczy dostępnych na rynku, mowa o Kinder Bueno White ! Niepowtarzalny smak i niestety masa cukru i pustych kalorii. Dlatego dziś przybywamy do Was ze zdrowym zamiennikiem, który skutecznie imituje smak Bueno. Jeśli nie radzisz sobie z ochotą na słodkie, takie fit zamienniki pozwolą Ci zwalczyć zachcianki. Do dzieła !

Czego potrzebujemy?
spód:
- 150 g daktyl
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki kakao
- 1/2 szklanki mąki kokosowej
warstwa biała:
- 250 g serka mascarpone
- 100 g serka ricotta
- łyżka masła orzechowego kremowego
- płaska łyżka żelatyny + 50 ml mleka
- 4 łyżki ksylitolu
warstwa czekoladowa:
- 100 g serka mascarpone
- 4 kostki gorzkiej czekolady
- łyżka ksylitolu
na samą górę:
- słodkie kakao do oprószenia
- kilka kostek Kinder Bueno White do ozdoby

Jak to zrobić?
1. Przygotuj spód: daktyle drobno pokrój i zalej wrzątkiem. Odstaw na pół godziny. Po upływie tego czasu odlej wodę. Wymieszaj daktyle z pozostałymi składnikami. Całość zblenduj a powstałą masą wyłóż spód formy. Wstaw do lodówki.
2. Przygotuj warstwę białą: mleko z ksylitolem podgrzej na małym ogniu (nie gotuj), rozpuść w nim żelatynę cały czas mieszając. Powstałą mieszankę dokładniej zmiksuj z pozostałymi składnikami na białą warstwę. Całość wylej na spód i wstaw do lodówki.
3. Przygotuj warstwę czekoladową: czekoladę i ksylitol rozpuść w kąpieli wodnej i wymieszaj z serkiem. Całość wylej na schłodzoną warstwę białą.
4. Na koniec oprósz placek kakao przy użyciu sitka i ozdób kawałkami Kinder Bueno.
5. Ciasto wstaw na całą noc do lodówki.
Tradycyjny paprykarz szczeciński domowej roboty.

Tradycyjny paprykarz szczeciński domowej roboty.

Jako dziewczyny urodzone na pomorzu smak szczecińskiego paprykarza już zawsze będziemy kojarzyły z domem. Powstał w połowie lat 60. XX w. jako pomysł na zagospodarowanie odpadów po wykrawaniu kostki rybnej z zamrożonych ryb. Pierwsze puszki paprykarza zeszły z taśmy produkcyjnej w 1967 r i były eksportowane do 32 krajów.  Obecnie paprykarz szczeciński nie jest produkowany w Szczecinie. Ponieważ nazwa „paprykarz szczeciński” nie była zastrzeżona, podobne wyroby rybne pod tą nazwą produkuje wiele różnych firm na terenie kraju. Krótka lekcja historii za nami, tera przejdźmy do wykonania. Prosty, szybki, smaczny i sycący, nie ma sobie równych w starciu ze sklepowymi wersjami. Przed Państwem przepis na domowej roboty paprykarz szczeciński.

Czego potrzebujemy?
- jedna duża wędzona makrela lub pstrąg
- 5 łyżek koncentratu pomidorowego
- pół woreczka ryżu
- 5 łyżek ketchupu pikantnego dobrej jakości (my wykorzystałyśmy nasz ketchup domowej roboty, przepis tutaj ---> klik!)
- łyżeczka słodkiej papryki
- łyżeczka ostrej papryki
- łyżeczka cukru
- łyżeczka soli
- łyżeczka pieprzu
- pół łyżeczki mielonego ziela angielskiego
- 7 łyżek oleju rzepakowego nierafinowanego
- 2 marchewki
- 2 cebule
- 3 ząbki czosnku

Jak to zrobić?
1. Ryż ugotuj według przepisu na opakowaniu.
2. Cebule obierz i pokrój w drobną kostkę.
3. Marchew umyj, obierz i zetrzyj na tarce z drobnym okiem.
4. Na trzech rozgrzanych łyżkach oleju podsmaż cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek Dodaj marchew oraz oddzieloną od ości rybę. UWAGA - rybę obieraj bardzo dokładnie, fragmenty ości mogą wyrządzić duże szkody w przypadku połknięcia. Całość podsmażaj na małym ogniu około 5 minut, ryba powinna zacząć się rozpadać.
5. Do powstałej masy dodaj pozostałe składniki na paprykarz. Wszystko dokładnie wymierzaj i smaż na małym ogniu jeszcze 5 minut.
6. Jeśli masa okaże się zbyt sucha, możesz dodać więcej ketchupu lub oleju.
7. Gotowy paprykarz odstaw do wystudzenia. Podawaj ze świeżym pieczywem i ogórkiem konserwowym.



Drożdżówki bezglutenowe z jagodami.

Drożdżówki bezglutenowe z jagodami.

Uwielbiamy jagody w każdej postaci. Swój słoik kupiłyśmy na drodze pod lasem i szczerze przyznamy, że to jedne z najsmaczniejszych, jakie jadłam. Jagodzianki chodzą za mną od dawna, niestety te tradycyjne odpadają ponieważ od jakiegoś czasu unikam glutenu, laktozy i cukru (problemy z cerą znów wróciły więc niezbędne jest zastosowanie odpowiedniej dietoterapii). Troszkę kombinowałam, pierwsze mieszanki wylądowały w śmietniku ale w końcu udało mi się stworzyć zjadliwe, bezglutenowe łakocie. Z pozostałych jagód przygotowałam koktajl z bananem na mleku roślinnym. Jeśli brakuje Wam pomysłów na umilenie sobie letniego poranka, polecam skorzystać z przepisu.

Czego potrzebujemy?
- 500 g świeżych jagód
- 250 g mąki kukurydzianej
- 150 g mąki ziemniaczanej
- 50 g mąki kokosowej
- 50 g świeżych drożdży
- 400 ml mleka roślinnego
- 80 ml oleju kokosowego
- 100 g ksylitolu
- szczypta soli himalajskiej

Polewa:
- 80 g ksylitolu
- 1/3 szklanki mleka roślinnego
- sok wyciśnięty z całej cytryny

Jak to zrobić?
1. Piekarnik rozgrzej do 180 st. C.
2. Mleko podgrzej na małym ogniu. Dodaj ksylitol, drożdże, sól, olej i dokładnie wymieszaj.
3. Do powstałego płynu dodaj wszystkie rodzaje mąki i dokładnie wymieszaj.
4. Wyrobione ciasto odstaw w ciepłe i suche miejsce do wyrośnięcia na 30 minut. Przykryj bawełnianą suchą szmatka.
5. Z powstałego ciasta odrywaj kawałki i kształtuj je na dość grube placki. W środku ułóż jagody, zlep i kulaj do osiągnięcia bułeczki. Z góry posyp jagodami dla ozdoby.
6. Powstałe bułeczki ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
7. Powstałe jagodzianki polej polewą, powstałą z wymieszania wszystkich składników na polewę.
8. Wstaw do piekarnika na pół godziny.
9. Przed podaniem dokładnie wystudź.


Malinowy sernik na zimno.

Malinowy sernik na zimno.

Lato to idealny czas dla wszystkich fanów malin. Są tanie, łatwo dostępne i przepyszne ! Koniecznie zajdź do warzywniaka wracając jutro z pracy i wypróbuj nasz sposób na sernik na zimno.

Czego potrzebujemy?
spód:
- 4 opakowania herbatników typu Petit Beurre
- 100 roztopionego masła
warstwa różowa:
- dowolna ilość świeżych malin
- 2 opakowania serka homogenizowanego
- 2 opakowania galaretki malinowej bez cukru
- 4 łyżki ksylitolu
warstwa biała:
- opakowanie serka mascarpone
- 200 ml jogurtu greckiego
- opakowanie przezroczystej galaretki bez cukru
- 4 łyżki ksylitolu
na górę:
- 2 opakowania galaretki malinowej bez cukru
- 2 łyżki ksylitolu
- maliny do ozdoby

Jak to zrobić?
1. Wykonaj spód: ciastka dokładnie pokrusz, dodaj rozpuszczone masło. Całość dokładnie wymieszaj i wygnieć dno blachy ( u nas blacha 40 x 25 cm)
2. Warstwa różowa: świeże maliny zblenduj z serkiem homogenizowany. Dwie galaretki malinowe rozpuść w dwóch szklankach bardzo gorącej wody, dodaj ksylitol. Uwaga, woda do rozpuszczenia galaretek nie morze być wrząca. Gdy galaretki ostygną dodaj je do masy z serkiem i malinami. Całość dokładnie wymieszaj i wstaw do lodówki na 15 minut. Gdy masa zacznie delikatnie zastygać wylej ją na spód. Różową masę możesz dodatkowo posypać świeżymi malinami. Całość wstaw do lodówki.
3. Warstwa biała: serek mascarpone wymieszaj z jogurtem greckim. Przezroczystą galaretkę rozpuść w szklance gorącej wody, dodaj ksylitol. Gdy galaretka ostygnie dodaj ją do masy serowo- jogurtowej i dokładnie wymieszaj. Dokładnie wymieszaną białą warstwę wstaw do lodówki na 15 minut. Tężejącą białą warstwę wylej na warstwę różową. Całość wstaw do lodówki na godzinę.
4. Góra: na koniec rozpuść w dwóch szklankach gorącej wody dwie malinowe galaretki, dodaj ksylitol. Odstaw do ostygnięcia na 15 minut a gdy galaretka zacznie tężeć, wylej ją na górę sernika. Posyp malinami. Ciasto wstaw do lodówki na całą noc.



Copyright © 2014 siostry bukowskie. , Blogger