Malaga, dzień pierwszy.

Malaga, dzień pierwszy.

Mój pierwszy raz w Hiszpanii! Choć mieszkałam w Portugalii przez rok i wydawać by się mogło, że te dwa państwa są do siebie podobne to według mnie różnice są ogromne w architekturze, zwyczajach, kulturze. Wczoraj około godziny 20.30 wylądowaliśmy w Maladze, lot z Krakowa trwał około 4 godzin. Nasze wakacje potrwają siedem dni, dlatego każdego dnia postaram się wrzucać Wam krótką relację z pobytu na bloga. Malaga położona jest w Andaluzji na wybrzeżu słońca. Ogromny wpływ na charakter miasta miał arabski podbój Hiszpanii zapoczątkowany w VIII wieku,  w wyniku którego muzułmanie opanowali znaczną część Półwyspu Iberyjskiego. Miejska architektura jest tym, co zachwyca w pierwszej kolejności. Barwne fasady kamienic w towarzystwie subtropikalnej roślinności, wąskie uliczki i urokliwe balkony pełne kwiatów są jednym z głównych bohaterów moich fotografii. Plaże ciągną się tu przez 15 km, wszędzie pachnie jedzeniem, zwłaszcza przepysznymi tapasami a gołębie latają w towarzystwie zielonych papug. Ale może zacznę od początku.

Nasz Apartament. Apartamento Carreteria 33.
Nie jestem fanką wakacji all inclusive, cenię sobie wyjazdy na własną rękę, jedzenie obiadów za każdym razem w innym miejscu i funkcjonowanie według własnych zasad a nie tych w góry narzuconych. Przerobiłam obie formy wyjazdów i uważam, że all inclusive często uniemożliwia faktyczne poznanie obcej kuchni i kultury. Zatrzymaliśmy się w apartamencie z wyższym standardem przy Calle Carreteria 33. Znajduje się w stylowej kamienicy i jest w pełni wyposażony, dzięki czemu udało nam się spakować wszystkie potrzebne rzeczy jedynie do bagaży podręcznych. Poza podstawowym wyposażeniem jak ręczniki, środki toaletowe, żelazko, pralka, suszarka czy w pełni wyposażona kuchnia czekał na nas również basen na dachu z widokiem na całą Malagę. Tygodniowy pobyt w apartamencie wyniósł około  1920 zł. Śniadania jemy na miejscu, robimy je sami z hiszpańskich produktów kupionych na targu spożywczym Marcado Central de Atarazanas. Na wyposażeniu mamy też wyciskarkę do soków, dzięki czemu każdego dnia możemy pić pyszne soki z hiszpańskich pomarańczy, które są tu bardzo tanie. 

Targ spożywczy Marcado Central de Atarazanas.
Główny rynek Malagi z XIV wieku, położony w samym jej sercu. Idealnie oddaje specyfikę hiszpańskiej kultury. Mieszają się tu wszystkie możliwe zapachy i smaki, nie radzę więc wybierać się tam na głodniaka bo można zbankrutować :) Malaga przesiąknięta jest kulturą arabską a sama nazwa targu z języka arabskiego oznacza dosłownie "miejsce naprawiania statków". W ciągu całej historii swego istnienia mieściły się tu kolejno klasztor, wojskowe koszary, szpital, szkoła a od 2010 roku, miejsce to stanowi niezwykle ważny punkt handlowy na mapie. Prócz lokalnych rarytasów możecie skosztować tu przepysznych potraw. Obowiązkowy punkt na kulinarnej mapie to paella (potrawa z ryżu z owocami morza, podawana na metalowej patelni z dwoma uchwytami), tapas, czyli przekąski na ciepło lub na zimno, podawane w hiszpańskich barach do napojów, zawsze z chlebem i oliwą w zestawie (grillowane ryby i owoce morza, sardele, smażone warzywa, małe kałamarnice, pikle, oliwki, smażone ziemniaki). Obowiązkowo polecam skosztować tradycyjnego hiszpańskiego napoju alkoholowego Sangrii, czyli połączenia soku, wina i świeżych owoców. Ceny na targu są niskie, jakość produktów świetna a turystów ogrom. Uwaga na rzeczy osobiste, kieszonkowców również nie brakuje!
Tropikalny park, czyli Parque de Malaga.
Cudowna reprezentacyjna aleja powstała pod koniec XIX wieku. Idąc na plażę nie sposób pominąć to niesamowite miejsce pełne tropikalnych roślin z całego świata, fontann, pomników i popiersi. Szczególną atrakcję dla mieszkańców z naszego regionu Europy stanowią przelatujące nad głowami skrzeczące papużki. W oddali widać port, twierdzę murów oraz góry. 

Jak sobie radzić z jesiennym spadkiem motywacji. Sprawdzone sposoby na to, żeby chciało się chcieć.

Jak sobie radzić z jesiennym spadkiem motywacji. Sprawdzone sposoby na to, żeby chciało się chcieć.

Jesień to trudny czas pod każdym względem. Z dnia na dzień robi się chłodno i wietrznie, z szafy wyciągamy grube szaliki a wakacyjne „nicnierobienie” trzeba zamienić na sumienne wykonywanie szkolnych obowiązków. Pamiętam, że jako uczennica gimnazjum czy liceum nie lubiłam tego okresu bo od września do połowy grudnia na nic się nie czeka. Wychodząc rano z domu jest ciemno i zimno, masz sporo szczęścia jeśli akurat nie pada a gęsia skórka towarzyszy nam przez większość dnia. To taki czas, kiedy nie ma w kalendarzu szczególnych wydarzeń. Sylwester, początek wakacji, Gwiazdka, majówka to domena pozostałych miesięcy a jesienią czeka się raczej na ulubiony serial albo gorącą kąpiel po ciężkim dniu niż jakieś spektakularne wydarzenia. Zdjęcia, które wyskakują w wyszukiwarce po wpisaniu hasła „jesień” to klimatyczne obrazki przedstawiające ciepłe swetry, kolorowe liście, dynie, grzyby i jabłka a wszystko to okraszone szarlotką i kubkiem z gorącą herbatą. Bo jesień na zdjęciach to wdzięczny temat ale tę złotą, jaką chcemy sobie wyobrazić, mamy głównie we wrześniu. A co zrobić ze sobą w pozostałe miesiące, gdy złoty kolor zostaje zastąpiony szarym i brązowym? Wraz z końcem września lubią dopaść nas nasze wewnętrzne demony, które odbierają radość z życia i chcą, abyśmy za wszelką cenę czuli się jak ta pogoda za oknem. Ta Netflixowa pogoda nie sprzyja samorozwojowi więc doskonale rozumiemy skąd dziesiątki pytań jakie otrzymujemy, dotyczące tego jak się zebrać w sobie i zacząć działać. Dlatego dziś przygotowałyśmy dla Was krótką listę naszych osobistych porad. Ratują nas w te szare dni i pozwalają zebrać się w sobie.

1. Zmarznięte ciało to nieszczęśliwe ciało. Poczucie komfortu to jeden z ważniejszych elementów zadowolenia, dlatego jesienią stawiamy na wygodę podwójnie. Odpada noszenie spódnic, sukienek, obcasów czy lekkich płaszczy. Musi być ciepło i wygodnie. Pewnie trendsetterki nie byłyby z nas zadowolone ale jesienią stawiamy na bardzo praktyczne rozwiązania bo z doświadczenia wiemy, że zimno pogłębia zdenerwowanie. I choć przychodzi dzień, kiedy chciałoby się założyć sukienkę, botki i lekką skórzaną kurtkę to rzeczywistość jest jaka jest. Na zdjęciu w parku, otoczona bukietem kolorowych liści wyjdziesz przecudownie ale w praktyce przyjdzie Ci biec na tramwaj w deszczu z ciężką torbą na ramieniu. Jeśli więc wiesz, że konkretnego dnia musisz być jak najbardziej produktywna to postaw na wygodę. Ponadto jest mnóstwo praktycznych i stylowych ubrań, jest w czym wybierać.

2. Pogoda Netflixowa. Ochota na tłuste, słone i słodkie jedzenie jest w tym okresie dużo wyższa niż zwykle. Skoro za oknem plucha to najlepszym sposobem na przyjemne spędzanie czasu jest zamówienie pizzy, najlepiej wprost z dostawą do łóżka. Niestety, zła dieta bogata w kalorie a uboga w witaminy i składniki mineralne sprzyja złemu samopoczuciu i demotywacji. Śmieciowe jedzenie pogłębia niską samoocenę, poczucie beznadziejności i podły nastrój jeśli więc czujesz się wyjątkowo bezproduktywnie to paczka chipsów tego nie zmieni. Zadbaj o to, aby Twój dzień dobrze się zaczął. Zjedz odżywcze i zdrowe śniadanie i nad kubkiem kawy przemyśl (nawet pobieżnie) swój dzisiejszy jadłospis. Planowanie posiłków pomoże Ci uniknąć napadów głodu. Skorzystaj z naszych przepisów na smaczne i zdrowe dania, znajdziesz je w zakładce „kitchen”.
Jeśli w trakcie nauki najdzie Cię ochota na słodkie to miej pod ręką słoik z pysznymi fit ciachami albo domowej roboty kulki orzechowe (znajdziesz je w naszej książce Słodko Zdrowe).


Możesz też sięgnąć po gorzką czekoladę. Działa korzystnie na pracę mózgu i ma dobry wpływ na układ krwionośny i serce. Wybieraj tę o wysokiej zawartości kakao.
A taką charakteryzuje się batonik TAK PROSTO z 80% kakao w czekoladzie z suszoną śliwką, który skutecznie zaspokoi ochotę na łakocie..
Baton kosztuje około 3 zł i z pewnością umili Ci późne wieczory spędzone nad książką. Możesz wziąć go ze sobą do szkoły, do pracy czy gdziekolwiek chcesz i z pewnością będzie to o wiele lepszy wybór niż pączek czy drożdżówka.

Dostępny w kilku różnych wariantach smakowych: orzech i kulki zbożowe, żurawina i quinoa oraz śliwka i musli.



3. Rzeczy zapomniane .Piękna pogoda sprawia, że człowiekowi aż się chce ale w tej brzydkiej też można odnaleźć zalety. Jeśli należysz do osób, które chciałyby pochłonąć każdy promień słońca a chwile spędzone w murach są dla nich stracone to nic dziwnego, że aktualny stan rzeczy może przygnębiać. Mała rada: zastanów się nad tym, czego zwykle nie robisz (bo szkoda Ci czasu albo nie chcesz marnować pięknego dnia) i wykorzystaj fakt, że mamy jesień. Każdy z nas ma w domu gry planszowe, gry komputerowe, albumy ze zdjęciami czy puzzle. Zwykle leżą na dnie szafy bo życie ucieka między palcami i jest za krótkie aby znaleźć jeszcze czas na tego typu rozrywkę. Kolejny długi wieczór spędź dla odmiany nad czymś, czego dawno nie robiłeś. Rzeczy zapomniane potrafią dać mnóstwo radości kiedy wraca się do nich po czasie.

4. Coś dla ciała. Dbając o ciało robisz coś również dla swojej duszy. Działa to relaksująco i podnosi samopoczucie dlatego długie i chłodne wieczory to idealny czas na peeling, maskę na włosy czy maseczkę do twarzy. Domowe spa nie tylko pomoże Ci poczuć się piękną ale pomoże się odstresować i przegonić czarne myśli. Dobrym pomysłem będzie też skorzystanie z sauny, łaźni parowej albo groty solnej. W Twoim mieście nie ma takiej możliwości? Nic nie szkodzi. Prywatna wanna w towarzystwie kadzidełek, świec i olejków eterycznych powinna wystarczyć. Włącz nastrojową muzykę, zgaś światło i po prostu się wycisz. Pomaga!

5. Zapisuj. Pamiętasz pamiętniki prowadzone w dzieciństwie? Obiecywałaś sobie, że będzie prowadziła go każdego dnia. W dorosłym życiu to niemożliwe co nie zmienia faktu, że warto mieć swój kalendarz czy notes, będący powiernikiem myśli. Zapisuj w nim swoje plany, ważne daty, zadania dnia codziennego. Dzięki temu będziesz bardziej zorganizowana i gotowa na nowe wyzwania. Prowadzenie takiego kalendarza pomaga w byciu bardziej sumiennym. Wykorzystaj go również do spisywania własnych myśl.


Jesienny powrót do szkoły.

Jesienny powrót do szkoły.

Przez pierwsze kilka dni w nowym roku szkolnym byłam pilną uczennicą. Co wrzesień wmawiałam sobie te same postanowienia: zamierzam sumiennie odrabiać lekcje, dobrze się uczyć i planuję być już grzeczna. Miałam zamiar zrezygnować z symulowania chorób, zamierzałam prowadzić zeszyty i mówiłam sobie, że w tym roku na pewno przeczytam lektury! Będę się pakować dzień wcześniej choćby nie wiem co, nie będę podrabiać zwolnień z wf-u, przyłożę się do języków i zapiszę na korepetycje ZE WSZYSTKIEGO. Każdy miał w klasie taką osobę, której oficjalnie się nie lubiło, choć po cichu każdy próbował uszczknąć z jej `wiedzy` w postaci odpisania zadania, ściągnięcia na sprawdzianie, albo liczyło się na to, że to ona zgłosi się do odpowiedzi. Choć nikt nie chciał nią być to każdemu choć raz przeszła dzika myśl przez głowę: a może i ja zacznę być taki pilny? Patrzysz na jej życie i myślisz sobie `jakie to uczucie mieć same piątki, fory u wszystkich nauczycieli i brak stresu z powodu złych ocen?` Wszelkie próby pozostania NAJLEPSZYM UCZNIEM ŚWIATA zostają obalone po kilku dniach, gdy orientujesz się, że nie masz przez to życia. Więc naukę z chemii porzucasz na rzecz wyjścia na pizzę i kolejny raz liczysz na to, że uda Ci się ściągnąć albo kartkówki nie będzie. Jako ta nastoletnia, krnąbrna dziewczyna miałam często wyrzuty sumienia, w końcu OD TEGO ZALEŻY TWOJA PRZYSZŁOŚĆ. Nie jestem z tego dumna, że wolałam robić metrowe ściągi, których przygotowanie zajmowało mi więcej niż nauka. Zawsze myślałam, że nie zamierzam marnować na to czasu bo i tak do niczego mi się to w życiu nie przyda. Wiedziałam z czego jestem dobra i tego się uczyłam, całą resztę olewałam, z czego również dumna nie jestem. Mówiłam sobie: `po co sobie zaprzątać głowę głupotami skoro dookoła dzieje się życie?`. I wiecie co? Chyba miałam rację. Dziś spotykam tę nastoletnią prymuskę i widzę, że z jej paska na świadectwie i nagrody od burmistrza nie wynika zupełnie nic. Świetlana przyszłość, która tak na nią czekała chyba jednak obrała inny kurs. Zajawki można mieć dwie, trzy, nie da się umieć wszystkiego. Jedyne co mnie ciekawiło od zawsze, to czy nauczyciele bardziej cenią mądrość czy inteligencję?
No i czy widzą gdy się ściąga ;)

Chcesz uzupełnić szafę na jesień? Świetnie się składa ! Skorzystaj z naszego kodu rabatowego a otrzymasz - 40% na koszulki i bluzy i -30% na pozostały asortyment w sklepie American Outlet. Nasz kod to: SIOSTRYBUKOWSKIE 
Wpisz go przy zamówieniu i ciesz się markowi ubraniami w najlepszych cenach.

plecak - American Outlet 409 zł
sweter- American Outlet  349 zł
kurtka- Bershka 199 zł
buty - Nike- 799 zł
spodnie- Superdry 199 zł
czapka- Armani Jeans
Copyright © 2014 siostry bukowskie. , Blogger